Wstęp:
Nabożeństwo Drogi Krzyżowej powstało na wzór drogi, którą Chrystus przeszedł od siedziby Piłata aż na Kalwarię. Ale nie jest to tylko wspomnienie. Nie jest to też tylko towarzyszenie Panu Jezusowi. Ta droga jest udziałem każdej i każdego z nas. Bo wszyscy przeżywamy jakieś bycie osądzonym. Sami osądzamy. Upadamy i jesteśmy powodem upadku innych. Poniżają nas i sami poniżamy. Dochodzimy do kresu sił, gdy wydaje się, że nie mamy możliwości żadnego ruchu. W tych wszystkich momentach mamy sobie przypomnieć wewnętrzną, Bożą logikę każdej drogi krzyżowej: przez upadek do powstania, przez poniżenie do wywyższenia, przez mękę i krzyż do zmartwychwstania i chwały.
Stacja I
Pan Jezus na śmierć skazany.
Panie Jezu, zostałeś skazany na śmierć mimo swojej niewinności, ale się nie buntujesz. Z pokorą przyjmujesz ciężar, jaki zostaje na Ciebie nałożony i bez słowa oddajesz się w ręce żołnierzy. Boisz się, ale swój strach ofiarujesz Ojcu. Wiesz, że niedługo stracisz życie, ale nad strachem zwycięża miłość do ludzi i zaufanie do Boga. Panie, proszę Cię, abym tak, jak Ty, potrafił oddać Bogu swoje troski i w pełni mi zaufał. Proszę, abyś umacniał mnie każdego dnia, bym potrafił kochać bliźniego nawet w ciężkich momentach mojego życia. Pomóż mi z pokorą przyjmować trudności, nawet jeżeli będzie mi towarzyszyć poczucie niesprawiedliwości.
Stacja II
Pan Jezus bierze krzyż na swoje ramiona.
Wziąć ogromny ciężar na swoje barki to nic prostego. Pan Jezus tak bardzo nas umiłował, że w wielkim bólu oddał za nas życie. Na ciężar krzyża składają się grzechy tego świata, złe uczynki i wszystko to, co nie jest miłe Bogu. Czy zdaję sobie sprawę z tego, że każdy popełniony przeze mnie grzech to ciężar krzyża, który niósł Chrystus? Czy zastanawiam się nad tym, gdy długo nie przystępuję do sakramentu pokuty i pojednania? Jeśli masz tę świadomość, to dobrze, bo jest ważna. Jeśli nie, to już dziś, tu i teraz zastanów się nad tym, jak wielki ból musiał ponieść Chrystus, aby wypełnić misję zbawienia. Panie Jezu, proszę Cię, przypomnij mi, że życie w grzechu osłabia cały Kościół i pomóż tym, którzy długo unikają sakramentu spowiedzi.
Stacja III
Pierwszy upadek Pana Jezusa.
Jezu, upadasz pod ciężarem krzyża po raz pierwszy. Jest to bolesne zetknięcie się z ziemią z zaskoczenia. Brakuje Ci sił, ale znajdujesz w sobie determinację i motywację, aby wstać. To miłość i chęć zbawienia ludzi. Nie załamujesz się, idziesz dalej. Nie raz w życiu codziennym spotykamy się z gruntem i ciężko nam się podnieść. Proszę Cię, abyś zawsze był przy mnie, kiedy braknie mi sił. Chcę jak Ty wstać i iść dalej za rękę z Tobą, moim Zbawicielem i Przyjacielem, Towarzyszem w wędrówce do zbawienia.
Stacja IV
Jezus spotyka swoją Matkę.
Maryja, Matka Jezusa, była przy nim przez całe Jego życie. Trwała przy Nim do końca. Opiekowała się swoim dzieckiem i chciała dla niego jak najlepiej. Widziała, jak dźwiga krzyż, ile trudu i cierpienia go kosztowało. Maryjo, pomagaj nam doceniać pracę i obecność naszych matek, które nas zrodziły i wychowały, które zawsze były przy nas, mimo że często odrzucaliśmy ich pomoc. Panie, dodawaj siły wszystkim matkom, które muszą patrzeć na cierpienie swoich dzieci, by brały przykład z Maryi i z Nią kroczyły przez życie.
Stacja V
Szymon z Cyreny pomaga nieść Krzyż.
Szymon został przymuszony do tego, by pomóc. Gdy stanął w obliczu Twojego Boskiego Serca, zrozumiał, co się dzieje, dokonała się w nim zmiana. Mnie też często trudno przychodzi pomoc bliźniemu. Jakie są motywy mojej pomocy drugiemu człowiekowi? Czy jest to wypełnienie przykazania, które nam zostawiłeś? Naśladowanie Ciebie w Miłości? Czy może jednak pełna pychy walka o uznanie społeczeństwa i chęć, by mnie zauważono? Jezu, daj mi swego Ducha, bym w postawie pełnej pokory umiał służyć drugiemu człowiekowi. Bym nie szukał swojej chwały. Bym miał miarę we wszystkim, oprócz Miłości.
Stacja VI
Święta Weronika ociera twarz Jezusowi.
Weronika miała bardzo dużo odwagi, przepychając się przez żołnierzy, aby otrzeć twarz Jezusowi. To nie znaczy, że się nie bała, bo odwaga to nie brak strachu, ale działanie mimo że się boimy. On za to zostawił na chuście odbicie swojej twarzy. My też często musimy przebijać się przez tłum ludzi, którzy Ciebie, Jezu, nie poznali, wychodzimy przed szereg. To wymaga odwagi. Takiej, jaką miała w sobie Weronika. Jeśli będziemy odważnie świadczyć, Jezus będzie odbijał się w naszym życiu jak na chuście. Umacniaj mnie, Panie. Dodawaj mi odwagi, abym żył tak, by inni mogli dostrzegać Twoje odbicie w moim sercu.
Stacja VII
Drugi upadek Jezusa.
Często upadamy pod ciężarem codziennych spraw, lecz nie zawsze umiemy się podnieść. Jezus podczas drogi krzyżowej upadał pod ciężarem krzyża, lecz podnosił się dzięki mocy Miłości. Proszę Cię, Panie Jezu, pomóż mi, bym jak Ty potrafił powstawać, nawet gdy po ludzku brakuje mi sił.
Stacja VIII
Jezus spotyka płaczące niewiasty.
Kobiety opłakujące Jezusa widziały tylko zewnętrzne cierpienie – Jego brutalnie pobite i zakrwawione ciało, upadające pod ciężarem krzyża. My często też widzimy zewnętrzny ból, chorobę i cierpienie, a nie zagłębiamy się w to, co wewnętrzne. Jezus mówi: „Nie płaczcie nade Mną, płaczcie raczej nad sobą”. On zna najlepiej nasze serca i wie, że największą chorobą nie jest choroba ciała, ale choroba duszy, czyli grzech. Zdrowie nie jest najważniejsze, najważniejsza jest wiara. Choroba nie przeszkodzi nam przecież w wejściu do Nieba, ale grzech – owszem. Jaka jest moja wiara? Patrząc na krzyż, płaczę, bo widzę, jak bardzo Jezus cierpiał. Ale czy kiedykolwiek zapłakałam nad swoim grzechem, który przybił Jezusa do tego krzyża? Mówię, że Jezus jest moim przyjacielem, ale czy tak powinno się traktować przyjaciela?
Stacja IX
Trzeci upadek Jezusa.
Jezus upada pod ciężarem krzyża już trzeci raz. Przytłacza Go nie tylko ciężar fizyczny, ale też wszystkie grzechy i słabości każdego człowieka. To było już naprawdę blisko szczytu, a upadek tuż przed osiągnięciem celu jest bardzo trudny. Mimo to Jezus powstaje. Dźwiga się z ziemi, by umrzeć na krzyżu i zbawić każdego z nas. A ja? Czy potrafię się podnieść, nawet gdy uważam, że nie przyniesie mi to żadnej korzyści? Czy potrafię podnieść się dla kogoś?
Stacja X
Jezus z szat obnażony.
Żołnierze obdarli Cię, Jezu, z szat i znów jesteś nagi, tak jak wtedy, gdy przyszedłeś na świat. Dla żołnierzy był to wyraz poniżenia i upokorzenia Ciebie, jednak z Twojej strony był to akt zupełnego oddania się człowiekowi i ukazania się mu w całkowitej prawdzie. Stałeś się zupełnie bezbronny, jak Dzieciątko w Betlejem. Teraz każdy może zrobić z Tobą to, co zechce. Ale Bóg nie dał nam wolnej woli, byśmy Go ranili grzechem, lecz byśmy kochali. Jezu, pomóż mi, bym swoim spojrzeniem, słowem, gestem nigdy nie ranił tego, kto stoi obok mnie, kto otwiera przede mną swoje serce. Bym potrafił go kochać takim, jaki jest.
Stacja XI
Jezus przybity do krzyża.
Bóg przybity do krzyża to niecodzienny widok. Na Golgocie przybijają Go gwoździe, ale w życiu codziennym są to moje grzechy. Jezus przyjmuje to z niesamowitą pokorą i miłością. Ale czy ja nie przybijam Mu wciąż tych samych gwoździ? Zadając ten sam ból? Upadając ciągle w tym samym miejscu? Jezu, umacniaj mnie w nieustannej pracy nad sobą, by każdy upadek był powodem do powstania i walki z grzechem.
Stacja XII
Jezus umiera na krzyżu
Jezus umiera. Jak zwykły człowiek. Czy naprawdę był Bogiem? Mógł jednym słowem powstrzymać katów, a jednak tego nie zrobił. Chciał dokończyć to, co się zaczęło. Postanowił wykonać wolę Ojca ze wszystkimi jej skutkami i konsekwencjami. A ja? Czy się poddaję? Może się boję? Może wolę zgrzeszyć niż wykonać to, co jest dla mnie nieprzyjemne? Brak mi odwagi? Boję się opinii innych?
Jezus się nie poddał. Umarł za mnie. Umarł z Miłości. Umacniaj mnie, Panie, bym, patrząc przez pryzmat Miłości, potrafił rezygnować ze swojego dobra i korzyści.
Stacja XIII
Jezus zdjęty z krzyża.
Czy istnieje bardziej uderzający widok niż matka trzymająca swojego zmarłego syna? Żadna matka nie życzyłaby nikomu takiego doświadczenia, a jednak najbardziej niewinna kobieta musiała je przeżyć. Składając umęczone ciało na ręce Maryi, Bóg złożył w Jej ręce cały Kościół, którym stale się opiekuje, każdego i każdą z nas. W Jej oczach widzimy cierpienie i ból, ale jednocześnie przebaczenie i miłość. Ona od razu wybaczyła, mimo że nie było łatwo patrzeć na oprawców Jej Syna. Czy ja potrafię przebaczać? Maryjo, wyproś nam przebaczenie u Twojego Syna i naucz nas przebaczać, jak Ty.
Stacja XIV
Jezus złożony do grobu
Twoje ludzkie ciało, Jezu, tak okrutnie potraktowane i znieważone, teraz tak bezwładne, owinięte w chusty i złożone w grobie. W oczach bliskich Ci osób tak wiele łez, w sercach cierpienie i niezrozumienie, pustka, bo Twoje życie zgasło. Tylu z nas przeżyło odejście swoich najbliższych. Wielu z nas zna ból i cierpienie towarzyszące odejściu kogoś bliskiego sercu. Ale my wierzymy, że śmierć niczego nie kończy. Kres naszej ziemskiej drogi to początek życia wiecznego. Ty, Panie Jezu, umarłeś za nas wszystkich, byśmy mogli zawsze mieć nadzieję, abyśmy u kresu życia sądzeni byli z Miłości, a dzięki Twojej śmierci, mogli trwać w wieczności.
Zakończenie
Mój Jezu, przez Twoją Mękę i Śmierć udzielasz nam lekcji życia. W Twojej krzyżowej drodze, jak w soczewce skupiają się trudności, smutki i cierpienia nas wszystkich. Bo na drzewo Krzyża zaniosłeś wszystkie nasze grzechy. I tak jak my teraz towarzyszymy Ci w Twojej drodze, tak Ty nigdy nie opuszczaj nas na naszych drogach życia. Który żyjesz i królujesz na wieki wieków. Amen.