My, stale zapracowani, zabiegani, umęczeni, utrudzeni.
Stale nienasyceni, niezaspokojeni. I cierpiący; w szpitalach, w domach, w urzędach.
Szukamy ciszy, spokoju i zdrowia. Szukamy wszędzie w gabinecie lekarskim, w kolekturze, u sąsiadki na kawie.
A co mówi PAN ?
„Przyjdźcie do Mnie wszyscy, którzy utrudzeni i obciążeni jesteście, a Ja was pokrzepię.” Kiedy przyjdziemy do Boga, najbardziej ponury dzień nabierze rumieńców.
I gabinet lekarski nie będzie tak straszny i wynik kolektury nie będzie miał żadnego znaczenia. Nawet cierpienie będzie do zaakceptowania
„Albowiem słodkie jest moje jarzmo, a moje brzemię lekkie”.