Ktoś zapukał do drzwi.
Drzwi, których tak naprawdę nigdy nie było
Jednak ktoś je otworzył,
a była to „tylko” miłość.
Na niebieskiej polanie
aż pokłoniły się drzewa.
Z radości urosły kwiaty
i anioł głośno zaśpiewał.
Przybysz padł na kolana,
nisko Pani się pokłonił.
Przyszedłem z nadzieją w podartej kieszeni,
ze spowiedzią życia w dłoniach.
Jestem strasznym grzesznikiem,
nie wiem co ze mną się stało.
Stanąłem nad ciemną doliną,
całe życie przegrałem.
Świat zamknął przede mną oczy.
nic mi w życiu nie wyszło.
– A Matka objęła go swoją miłością;
– Synu, dobrze że przyszłeś.